Time to summarize Złombol

EN

About a month ago, we have spontaneously decided to help Wojtek go to Złombol and support their great cause. Wojtek, his car and our logo made a round trip around Europe since. This years edition of this charitable ride managed to collect over 2mln Polish złoty, with about 330 crews completing the drive across Europe to Portugal, out of about 500 that started.

We have asked Wojtek for a few words of commentary. Here it is:

Report on Złombol 17 Big Wave

Złombol is a charity rally, probably the largest in Europe, which has very specific conditions and can boast of considerable achievements and history. Only during this edition, it collected a total of almost PLN 2.3 million for orphanages in Poland. To be admitted to it, you must meet two most important conditions, collect a given amount of money from the donations and prepare a vehicle – necessarily from the Eastern Bloc, communist technical thought (an old banger).
This year, the 17th edition of the rally took place, where almost 500 teams took up the challenge of reaching Nazare, a town in Portugal famous for the biggest sea waves in the world. This is not an easy task, because most cars are more than three decades old, and concepts such as air conditioning, power steering or ABS are completely foreign to them. So is reliability.
For me, the idea of going (again, because in 2021 I also took part in the rally, then to Turkey) appeared around the new year. My wife Ania was initially reluctant to approach the subject, but over time the stars began to align exceptionally favourably. The vacation dates for me and my partner Marcin coincided, finances were found, and the kids willingly agreed to go on vacation under the supervision of their grandmother. The car was running, with a review, so under the weight of these arguments, Ania agreed to this idea and the handle fell, let’s go!
During the search for donors, one of the brothers from The Liberated MCC motorcycle club, Geppetto, asked if we had space in the car. Knowing him as a traveler who is not afraid of inconvenience, I gladly accepted him to the team. The three of us went as “Nie Sięgam”.
Donor fundraising is always a bit stressful, you never know if the minimum amount will be collected, but many of my friends who followed my progress in Turkey knew immediately what it was about and the donations started right away. Many club brothers, family and friends have donated individually. Then I also met Radek, who invited me to a meeting with the FCA Association. I presented the whole idea of Złombol, and the FCA Association decided to organize a fundraiser for this purpose and also donate a substantial sum to this worthy cause. I’m always proud to put my donor’s logo on my car, so the FCA Association logo took a nice place on the right wheel arch.
For us, the rally started on Friday, because we would like to start the day fresh on Saturday, and meet friends from the previous edition. On Saturday, a total of 487 teams out of around 550 entered the race. Not everyone managed to collect the minimum or even reach the starting point.
Exactly at noon, all cars set off from the Silesian Stadium in Chorzów, taking different routes to a common destination. The journey to Nazare was quite intense, as the finish line was almost 3000 km away and required an average of 750 km a day. The top speed of most cars is 130 km/h, but realistically most vehicles go much slower. This often means 10-12 hours a day in the car.
Such an effort applies not only to the participants, but also to the vehicles, which is why only about 300 vehicles reached the finish line. The faults ranged from overheated motors, electrics, drives, pumps, coils, etc.
We managed to reach the finish line without major obstacles, but we had to service the brakes and adjust the valves. We also modified the wiring loom for the fuel pump, I didn’t want a repeat of Istanbul.
We spent two nights at the finish line, where the traditional event took place. This is when you get to know the most teams, tell your experiences from the tour and make arrangements to return. We decided to come back together with a group of friends we met during the Turkish edition.
We also chose an interesting route, including the westernmost point of Europe, Cabo Da Roca, Gibraltar, Andorra, crossing the Pyrenees, Viaduc De Millau – the highest bridge in Europe. We visited Salamanca, Sevilla, Barcelona, Cannes, Monaco, Milan. We crossed the highest pass in the Alps, drank beer in Pilsen, and visited Prague. We covered almost 10,000 km, out of seventeen nights only four we slept indoors. We ate in restaurants as well as on the polonaise mask. We drank both cold sangria and warm beer. Several times we lay under the car, or rummaged under the hood. We met interesting people who, like us, rode in the rally, as well as people on the spot and other travelers. We survived heatwaves in Spain (44°C in the shade), and thunderstorms in Germany. I swam in the waters of the Basque Bay, the Atlantic, the Mediterranean, but I had the greatest fun in the Tormes River in Salamanca.
Złombol is an adventure, from beginning to end, for which it is impossible to fully prepare. You have to have a bit of luck, a lot of self-denial and perseverance, have a distance to everything, and take into account that plans change dynamically, so it’s better to go with the flow.

I would like to use this opportunity to thank each of my donors, FCA Association, P.A.P Construction Services LTD, Renomasters, North Hill Gardens, John Watson Architectural Consultant LTD, Grassgo, Niunio Garage, Sonshine Hollistic, The Liberated MCC of course, and all individual donors, not only for your donations, but also for believing in us, cheering and motivating us! In total, Nie Sięgam collected over PLN 5,800!

PL

Jakiś miesiąc temu spontanicznie postanowiliśmy pomóc Wojtkowi pojechać na Złombol i wesprzeć ich szczytną sprawę. Od tego czasu Wojtek, jego samochód i nasze logo objechały Europę. W tegorocznej edycji tej charytatywnej przejażdżki udało się zebrać ponad 2 miliony złotych, a około 330 załóg ukończyło przejazd przez Europę do Portugalii, z około 500 które wystartowało.

Poprosiliśmy Wojtka o kilka słów komentarza. Oto on:

Relacja Złombol 17 Big Wave

Złombol to rajd charytatywny, chyba największy w Europie, który ma bardzo specyficzne warunki i może poszczycić się niebagatelnymi osiągnięciami i historią. Tylko podczas tej edycji zebrał w sumie prawie 2,3 miliona złotych na domy dziecka w Polsce. Aby być dopuszczonym do niego, trzeba spełnić dwa najważniejsze warunki, zebrać daną kwotę pieniężną z donacji oraz przygotować pojazd – koniecznie z bloku wschodniego, komunistycznej myśli technicznej. W tym roku odbyła się już 17 edycja rajdu, gdzie niemal 500 ekip podjęło wyzwanie dojechania do Nazare, miasteczka w Portugalii słynącego z największych na świecie fal. Nie jest to łatwe zadanie, gdyż większość aut liczy sobie ponad trzy dekady, a pojęcia takie jak klimatyzacja, wspomaganie kierownicy czy ABS są im zupełnie obce. Podobnie jak niezawodność. U mnie pomysł wyjazdu (ponownego, gdyż w 2021 również brałem udział w rajdzie, wówczas do Turcji) pojawił się w okolicach nowego Roku. Moja żona Ania początkowo niechętnie podeszła do tematu, ale z czasem gwiazdy zaczęły się ustawiać wyjątkowo korzystnie. Zgrał się termin urlopu zarówno mi jak i mojemu wspólnikowi Marcinowi, znalazły się finanse, a dzieciaki chętnie zgodziły się na wakacje pod okiem babci. Auto było na chodzie, z przeglądem, więc pod ciężarem tych argumentów, Ania przystała na ten pomysł i klamka zapadła, jedziemy! Podczas poszukiwań darczyńców, jeden z braci z klubu motocyklowego The Liberated MCC, Geppetto, zapytał czy mamy miejsce w aucie. Znając go jako podróżnika który niedogodności się nie boi, chętnie przyjąłem go do ekipy. We trzech pojechaliśmy jako “Nie Sięgam“. Zbiórka od darczyńców zawsze jest trochę stresująca, nigdy nie wiadomo czy uda się zebrać minimalną kwotę, ale wielu z moich przyjaciół którzy śledzili moje postępy w Turcji, wiedziała od razu o co chodzi i donacje ruszyły z miejsca. Wielu braci z klubu, rodzina i znajomi indywidualnie wrzucili donacje. Wówczas również spotkałem Radka, który zaprosił mnie na spotkanie z FCA Association. Przedstawiłem całą ideę Złombola, a FCA Association postanowili zorganizować na ten cel zbiórkę i również przekazać pokaźną sumę na ten szczytny cel. Zawsze z dumą umieszczam logo mojego darczyńcy na moim aucie, tak więc i FCA Association logo zajęło fajne miejsce na prawym nadkolu. Dla nas rajd rozpoczął się już w piątek, bo chcielibyśmy na świeżo rozpocząć dzień w sobotę, i spotkać przyjaciół z poprzedniej edycji. W sobotę na starcie zgłosiło się w sumie 487 ekip z około 550 zgłoszonych. Nie każdemu udało się uzbierać minimum, lub dojechać choćby do punktu startowego. Dokładnie w południe wszystkie auta wyruszyły spod Stadionu Śląskiego w Chorzowie, obierając różne trasy do wspólnego celu. Dojazd do Nazare był dość intensywny, gdyż meta oddalona o niemal 3000km wymuszała średnio 750 km dziennie. Prędkość maksymalna większości auto to 130km/h ale realistycznie większość pojazdów jedzie sporo wolniej. Oznacza to często 10-12 godzin dziennie w aucie. Taki wysiłek dotyczy nie tylko uczestników, ale również i pojazdy, dlatego na metę dotarło tylko około 300 pojazdów. Usterki były przeróżne, od przegrzanych silników, elektrykę, napędy, pompy, cewki itd. Nam do mety udało się dojechać bez większych przeszkód, jednak musieliśmy serwisować hamulce i ustawić zawory. Zmodyfikowaliśmy również wiązkę elektryczna na pompę paliwa, nie chciałem powtórki z Istambułu. Na mecie spędziliśmy dwie noce, gdzie tradycyjnie odbyła się impreza. To wtedy poznaje się najwięcej ekip, opowiada przeżycia z trasy i umawia na powrót. My postanowiliśmy wracać razem z grupą przyjaciół poznanych podczas edycji Tureckiej. Obraliśmy też ciekawą trasę, zaliczając najdalej wysunięty na zachód punkt Europy Cabo Da Roca, Gibraltar, Andorę, przejazd przez Pireneje, Viaduc De Millau – najwyższy most Europy. Odwiedziliśmy Salamankę, Sevillę, Barcelonę, Cannes, Monaco, Mediolan. Przejechaliśmy przez najwyższą przełęcz w Alpach, piliśmy piwko w Pilźnie, i zwiedzaliśmy Pragę. Pokonaliśmy prawie 10000 km, z siedemnastu nocy tylko cztery spaliśmy pod dachem. Jedliśmy w restauracjach, jak i z maski poloneza. Piliśmy zarówno zimną sangrię, jak i ciepłe piwo. Kilka razy leżeliśmy pod autem, lub grzebali pod maską. Poznaliśmy ciekawych ludzi, którzy jak my jechali w rajdzie, oraz osoby na miejscu, i innych podróżników. Przetrwaliśmy fale upałów w Hiszpanii (44°C w cieniu), i burze z piorunami w Niemczech. Pływałem w wodach zatoki Baskijskiej, Atlantyku, morza Śródziemnego, ale największą frajdę miałem w rzece Tormes w Salamance. Złombol to przygoda, od początku do końca, do której niemożliwe jest się do końca przygotować. Trzeba mieć trochę szczęścia, dużo samozaparcia i wytrwałości, mieć dystans do wszystkiego, i liczyć się z tym że plany dynamicznie się zmieniają, więc lepiej jest płynąć z prądem. Korzystając z okazji, chciałbym serdecznie podziękować każdemu z moich darczyńców, FCA Association, P.A.P Construction Services LTD, Renomasters, North Hill Gardens, John Watson Architectural Consultant LTD, Grassgo, Niunio Garage, Sonshine Hollistic, oczywiście klubowi The Liberated MCC, oraz wszystkim indywidualnym darczyńcom, nie tylko za Wasze donacje, ale również za wiarę w nas, doping i motywację! W sumie Nie Sięgam zebrał ponad 5800 zł!

Leave a comment